Z listu do Aleksandry
Dziś przymierzałem się do wysłania kolejnej gawędy o kwiatach, bo ich fotografowanie i pisanie o nich jest jakąś drogą ukojenia; zdałem sobie sprawę, że te godziny, jakie poświęcam na fotografowanie, obróbkę i oglądanie zdjęć, to jest jakaś ucieczka przed okropnością, do świata - tak to nazwę
Gdzie nie otępia kłamstwo
ból nie dławi
i nie zabija tajemnica
Oto krajobraz; zwykłe kłębowisko życia,
zagęszcza się gdy musi
opaść już
gdy przysiada
nadwątlone mrozkiem.
Ta woda kilka razy się zmieniała w lód
i tak wygląda że nikt nie wie
czy to lód czy woda
Jak wszędzie gdy topnieje lód, muszą się tworzyć oczka wodne
rozlewiska
a nawet rzeki.
Rzeki jak to rzeki, w każdym krajobrazie muszą spływać w dół.
A w wodzie tych rzek i jeziorek odbija się nawet niebo.
Patrzymy jeszcze raz. Niebo.
Tam w załomie tego brązowego, które kiedyś było takim pięknym kwiatem.
- jakże pełnym wszelakiego życia...